codzienność

Kto podnosi łeb, o relaksie, zrozumieniu i zamartwianiu

sobota, kwietnia 27, 2024

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Niczym bomba z opóźnionym zapłonem... 
Zmora jak feniks z popiołów, jak to tolkienowskie zło w Mordorze podnosi - nomen omen - łeb. Dopóki stężenie adrenaliny było na wysokim poziomie, żadne diabelstwo nie miało siły się przebić. Nawet się dziwiłam, że jazda na takiej petardzie obyła się bez nieproszonych gości. Tymczasem dziś rano "stara znajoma" zapukała do drzwi... 

Nie otwieram, udaję, że mnie nie ma. Mam nawet zamiar wyjściem awaryjnym wymknąć się na zaplanowany trekking. Wyciągnęłam z apteczki moje "koło ratunkowe" i liczę bardzo, że zadziała.  

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Na ten trekking bardzo się cieszę, nawet jeśli niebo groźnie się zasnuło, bo będę dziś wędrować z jeszcze jedną niezwykłą kobietą, więc ołowiane chmury wcale nam niestraszne. 

Piątek był tylko ociupinkę mniej intensywny od poprzednich dni i przyniósł kilka miłych chwil. Po pierwsze balkon Domu z Kamienia Za Rzeką nieco się ukwiecił, a w chwili przerwy czekając na Ellen ogarnęłam pierwsze doniczki i fragment ogródka. Już zdążyłam zapomnieć jak bardzo jest to relaksujące... 

Drugim miłym elementem dnia było spotkanie z Ellen. Nie widziałyśmy się chyba od dwóch miesięcy. Nic nie wyszło z naszych planów odnośnie wspólnej, wiosennej zabawy z sesją zdjęciową. Mam nadzieję, że uda nam się to jesienią... Tak czy inaczej wspólne aperitivo było dla mnie tym razem szczególnie ważne i szłam na nie lekko zestresowana. Na szczęście Ellen kolejny raz udowodniła, że jest prawdziwą przyjaciółką z głową i sercem otwartymi na oścież... 

Może Mario ma rację i ja rzeczywiście za bardzo się wszystkim przejmuję? No nic! Trzeba się nad tym głębiej zastanowić.

Czas już na mnie, bo nim zarzucę plecak na ramiona, czeka jeszcze kilka godzin lekcji. 
Pięknego dnia! 

Brakowało ostatnio słówek, więc zaczynamy znów:
ZAMARTIWAĆ SIĘ, ZADRĘCZAĆ to po włosku FARSI LE SEGHE MENTALI